Witajcie
Naczytałam się do bólu oczu. Głownie literatury zawodowej. Na przyjemność też znalazłam czas. Notatki robiłam tradycyjnie na kartce. Teraz tylko króciutko Wam napiszę, co przeczytałam z reportaży. Autorów niewielu, ale teksty były obfite.
Maria Konopnicka. Kiedyś baśń "O krasnoludkach i sierotce Marysi" była lekturą obowiązkową. Właśnie z tego utworu pochodzi mój ulubiony krasnal Koszałek -Opałek. Pewnie nie wiecie, ale w czasach Marii Konopnickiej kobiety nie miały praw wyborczych. Autorka nie doczekała niepodległej ojczyzny. Reportaż "Na normandzkim brzegu" to opis nadbałtyckiej osady. Pisarka przedstawiła rybacką chatę i jaj mieszkańców. Ich zajęcia, stroje i zwyczaje. Następnie wraz z nią czytelnik przenosi się do rybackiej przystani. Oczami reporterki widzi rybackie kutry i pracujących na nich mężczyzn, poznaje tajniki nabrzeżnego handlu. Następnie spotyka się z miejscową społecznością i poznaje jej zwyczaje, codzienne troski, zwykłe rybackie życie.
Anonimowy reporter "I" Tygodnika Ilustrowanego przedstawił Szkołę dla służących imienia Świętej Kingi.
Reportaż powstał w 1905 roku. W szkole było pięćdziesiąt miejsc. Kobiety uczyły się sprzątania, prania ( w szkole była sprowadzona z Ameryki automatyczna pralka!!!), gotowania, potrafiły czytać i liczyć. Ktoś mógłby zapytać: po co komu taka szkoła? Miała ona doprowadzić do tego, by bycie służącą nie było równoznaczne z nieludzkim traktowaniem osób świadczących usługi dla możniejszych od siebie, by stało się pełnopłatnym zawodem tak jak w Ameryce.
"Z ziemi chełmskiej. Wrażenia i notatki" Władysława Stanisława Reymonta, ojca polskiego reportażu. Jego pierwsze reporterskie utwory opatrzone zostały następującym komentarzem "opis w oryginalną formę ujęty"(op.cit. str.101.), ponieważ nie używano jeszcze słowa reportaż. Przeczytane przeze mnie doniesienia opowiadają o niedoli mieszkańców ziemi chełmskiej. Jest to poruszający utwór o walce ludności o swoją godność, prawo do życia w zgodzie z wyznawaną religią. Na reportaż składają się opowiadania miejscowych chłopów o represjach (karach), które ponosili za to, że nie wyrzekli się bycia Polakami - katolikami. Władysław Reymont opisał misję, czyli zjazd duchowieństwa do danej miejscowości na uroczystość religijną (tamże 102.) Była to msza, która odbywała się po kryjomu w na niedostępnej, otoczonej bagnami i rzekami, znad których zdemontowano mosty leśnej polanie. Brało w niej udział około pięciu tysięcy wiernych, którzy mogli po pięciu latach oczekiwań przyjąć sakramenty. Przyznaję, że reportaż wywarł na mnie niesamowite wrażenie. Musiałam odłożyć książkę i przejrzeć inne historyczne, by przybliżyć sobie realia tamtych czasów.
"Wrażenia i przeżycia. Lato 1915" Marii Rodziewiczówny to opis wojennej rzeczywistości widzianej oczami kobiety stanowczej, pewnej własnych sądów. Autorka opisała losy tułaczy wojennych, którzy wędrowali w głąb Rosji uciekając najpierw przed Sowietami, potem Kozakami, a na koniec przed Niemcami. Postanowiła nie opuszczać swojego gospodarstwa w Hruszowej, w którym swe miejsce znalazły sieroty z Warszawy i wielu wygnanych z własnych rodzinnych domów. Przedstawiła zniszczenia, które niosą ze sobą działania wojenne, stacjonujące wojska. Obrazy te przedstawione są prostym językiem, bez poetyckich ubarwień. Nic dodać, nic ująć. Autorka doczekała wolnej Polski, urodzona w rok po wybuchu powstania styczniowego, zmarła w 1944 roku, po kapitulacji powstania warszawskiego, podczas tułaczki z pokonanego miasta, wcześniej wysiedlona z Hruszowej... Ciekawa jestem jak skomentowałaby los ukochanej ojczyzny po 1945 roku...
Uff... rozpisałam się. Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam.
Pozdrawiam
Syty Mól
W Narnii pojawia się nowy bohater.
OdpowiedzUsuńRobi się ciekawie..... :-) .......
2/4a
Witaj
UsuńPrzyjemnego pochłaniania lektury. Dziękuję za zostawione komentarze. Są dla mnie bardzo ważne.
Pozdrawiam
Mól
Trochę tego nie rozumiem. To musi być trudna książka. A i jeszcze jak pani może czytać takie książki gdzie opisywana jest wojna. Wojna moim zdaniem to rzecz w ogolę nie potrzebna. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń1 IV a
Witaj
OdpowiedzUsuńŚwietnie Cię rozumiem. Książka, którą czytam stanowi zbiór stu reportaży. Mają różną tematykę, zwylke ważną dla społeczeństwa w danym momencie. W temacie wojny zgzadzam się z Tobą całkowicie. Dlatego o niej czytam, bo wierzę, że w ten sposób będę potrafiła ucząc Was, przekazać Wam bezsens jej prowadzenia. Niestety sama wiesz, że obecnie nadal toczy się wiele wojen. Ludzie, zwłaszcza ci, którzy mająwpływ na los innych ludzi, nie czerpią nauki z historii. Marzę, by dożyć takich czasów, w których nie będą prowadzone żadne działania wojenne.
Dziękuję Ci za Twoje mądre słowa.
Serdecznie pozdrawiam
Mól
Witam!Mam pytanie,ile stron przeczytał Mol?
OdpowiedzUsuńKacper IV b
Witaj
UsuńTo ściśle tajne. Mól czyta, czyta... Oczy przemęcza....
A jak Tobie idzie?
Pozdrawiam
Mól
Witam przeczytałem Hobbita do 3 rozdziału bardzo to ciekawa książka. IVa numer 8
OdpowiedzUsuńWitaj
UsuńMiło, że lektura sprawia Ci przyjemność.
Pozdrawiam
Mól
Witam
OdpowiedzUsuńZaczynam czytać 4 książkę. Właśnie wróciłam z zawodów zajełam z Beatą 3 miejsce.
Kończę czytać i opracowywać Charliego, molem nie jestem, ale jakoś idzie, po jutrze czytam kolejną książkę.
OdpowiedzUsuńKacper IV b
Witam
UsuńMole są różne, mniej lub bardziej żarłoczne. Mnie sprawia wielką radość to, że wspólnie czytamy.
Pozdrawiam serdecznie
Mól
Witam😁
OdpowiedzUsuńObudziłaś moją ciekawość. Co to za zawody? Gratuluję miejsca na podium.
Pozdrawiam
Mól
To były zawody gminne w siatkówkę, które organizował oksir.
UsuńDziękuje za gratulacje.
Jak Pani myśli, do której grupy molów należę?
OdpowiedzUsuńLeniwych>pracowitych
Kacper IV b
Witaj Kacprze
OdpowiedzUsuńMyślę, że wśród moli nie można wyróżnić grupy leniwej. Podzieliłabym je na bardzo żarłoczne, żarłoczne, umiarkowanie żarłoczne, niejadki i takie, które mają problemy stomatologiczne. Jak bolą zęby, to trudno jeść. Nie wiem, do której grupy Ciebie zaliczyć. Może umiarkowanie żarłocznych?
A Ty jak oceniasz swoje zaangażowanie?
Pozdrawiam
Mól