sobota, 28 lutego 2015

Przedostatni dzień

Witajcie...
W poniedziałek zbiorę Wasze karty pracy... We wtorek spróbuję opublikować podsumowanie. Ciekawa jestem wyników. Miło było z Wami pisać. Mam zamiar bloga pozostawić. Może macie pomysł na jakiś konkurs na drugi semestr?
Przeczytałam kolejne reportaże. 

Ewa Szelburg - Zarębina "Myjcie owoce" 1933. Reportaż o procesie sądowym, który miał miejsce w Brześciu, a sądzono ośmiu mieszkańców wsi Lepiówka. Tytuł odnosi się do plakatu, który wisiał w gmachu sądu. Autorka przedstawiła sytuację ludzi prostych, którzy znaleźli w bardzo trudnej sytuacji. Próbowali odebrać zarekwirowane dobra (na rzecz nieopłaconych podatków), a przed sądem odpowiadali za zdradę państwa. Każdy otrzymał karę dożywotniego więzienia. Ten reportaż, to bardzo przygnębiający obraz polskiego prawa w latach trzydziestych. 

Wanda Wasilewska "Jeden dzień w poradni" 1933. Reportaż - obrazek, na którym przedstawiono kobiety szukające pomocy. Niestety poradnia miała charakter profilaktyczny, a kobiety były już w potrzebie. Znów życie w ubóstwie doprowadzało do nieszczęścia. Bardzo, bardzo smutna rzeczywistość.

Zbigniew Uniłowski "Dzień rekruta" 1934. Tekst ten jest wspomnieniem pobytu w wojsku. Autor, rekrut opisuje swoje zmagania w armii. Tekst zabawny, ale równocześnie przygnębiający. Bohater reportażu to gapa. Rano zaspał na zbiórkę, rozkazów nie potrafi wykonywać, przełożeni się z niego śmieją. Z drugiej strony dowództwo dalekie jest od ideału, a przecież powinno stanowić autorytet dla młodych żołnierzy.

piątek, 27 lutego 2015

Uśmiechnij się

Historia magistra vitae
Historia nauczycielką życia - to słowa Cycerona

źródło: http://www.nienamojenerwy.pl/wp-content/uploads/2014/11/dinozaury-nie-czytaly.jpg
Przyjaciółka mi pokazała :))

Piątkowy poranek

Witajcie
Wycieczka do Krakowa udana, mól pojadł w podróży. Niestety reportaże, to w potocznym języku "cegła", więc zabrałam ze sobą opowiadania. Do ich przeczytania zachęcił mnie fragment umieszczony w Waszym podręczniku. Świetna pozycja, popłakałam się do łez. Był mi taki oddech potrzebny, bo w reportażach tematyka bardzo pesymistyczna.
Oto moja przeczytana lektura. Wypożyczyłam w Galerii Książki w Oświęcimiu.

Króciutko streszczenia z podstawy żywieniowej mola.
Tadeusz Dębicki "Moiezi Nzadi, u wrót Konga" 1926. Bardzo poruszający reportaż, niestety napisany w sposób nużący. Jego tematem są refleksje na temat "dobroczynności" białego człowieka na afrykańskim lądzie. Rozmyślania poprzedzone zostały opisem pracy czarnoskórych mieszkańców Afryki. Przyznaję, że kolejny raz obudziła się we mnie złość i sprzeciw wobec niesprawiedliwości  między ludźmi. Mimo zmęczenia formą, bardzo podobała mi się prawdziwa ocena sytuacji i niepoprawne wnioski przedstawione przez autora.

Zofia Nałkowska "Krzyk niesłyszany" 1931. Mam poważny problem, jak Wam ten reportaż streścić. Jego tematem jest kwestia przyznania lub nieprzyznania się do winy. Bohaterami są więźniowie odbywający swoją karę w Grodnie. Na tym poprzestanę. Nie potrafię znaleźć odpowiedniego sposobu, by przedstawić refleksje Zofii Nałkowskiej, która bardzo szczegółowo i subiektywnie oceniała rzeczywistość.

Kazimiera Iłłakowiczówna "Wspomnienie o Prezydencie Narutowiczu" 1932. Reportaż w formie listu, który zawiera opis zdarzeń. Autorka była świadkiem śmierci Narutowicza, wydarzenia opisała na prośbę redaktora naczelnego "Gazety Polskiej. List jest rzeczowy, czyta się go szybko. Co dziwne, nie budzi wielkich emocji.

Irena Krzywicka "Proces o zabójstwo tancerki" 1932. Tekst ten jest specyficznym sprawozdaniem z głośnego warszawskiego procesu. Autorka w sposób bardzo subiektywny i stronniczy przedstawiła wydarzenia z sali sądowej. Przesłuchania, mowy oskarżycieli i obrońców stały się pretekstem do krytyki norm społecznych. Wspomnę tylko, że poglądy autorki były i nadal są bardzo, ale to bardzo kontrowersyjne.

środa, 25 lutego 2015

Jeszcze pięć dni. Część druga

Tadeusz Staniewski "Dni strajku szkolnego we Wrześni" 1923. To reportaż o sprzeciwie dzieci wobec nakazu nauki religii w języku niemieckim. (Poznacie te wydarzenia podczas lekcji historii w klasie szóstej). Autor postanowił uwiecznić w formie pisemnej wydarzenia z lat 1901-1902. Zrobił to bardzo szczegółowo. Tekst sprawił, że moja wiedza została poszerzona, a czytałam go z zainteresowaniem, które przeplatało oburzenie na działania niemieckich nauczycieli z uczuciem ulgi, że współczesna edukacja nie nosi w sobie nawet cienia z opisywanej przez Tadeusza Staniewskiego.

Józef Moszyński "Hallo, hallo... fala 480 mtr..."1926. Reportaż o znaczeniu radia, w życiu ludzi  niespełna sto lat temu. Autor zachwyca się rozwojem techniki. Fascynuje go to, że każdy może skonstruować własne radio. Skonstruować, nie złożyć z gotowych elementów, a odbiornik może zmieścić w kopercie zegarka. Opisuje warszawską wystawę historii radia. W tle opisów radia, przedstawiona została historia pewnego dostarczyciela mleka. Jest to człowiek zmęczony życiem, samotny. Ma syna, który wyjechał do Ameryki i o ojcu zapomniał. Staruszek wpadł na pomysł, że przez radio porozmawia ze swoim Frankiem, ponieważ dowiedział się od sąsiadki, że przez radio słyszała mowę z Francji. Gdy dowiedział się, że obecnie nie ma możliwości rozmowy z Frankiem, sprawę skwitował słowami, że powróci za rok. Chętnie włączyłabym ten reportaż do Waszego podręcznika, moglibyście zobaczyć jak niesamowite kiedyś były czasy, pozbawione współczesnej elektroniki.

Stanisław Strumph - Wojtkiewicz 1926 "Warszawa w ogniu". Jest to opis majowych wydarzeń, które w historii zapisane zostały jako "zamach majowy" Świetne źródło wiedzy na temat ówczesnych zdarzeń. Postanawiam Wam ich nie streszczać, chociaż kusi mnie to bardzo. Mielibyście dodatkową lekcję historii, na poziomie licealnym. Mnie reportaż wciągnął, lubię teksty historyczne, napisane ciekawym językiem, w sposób dość obiektywny. 

Jan Parandowski "Dwie wiosny" 1927. Postać autora na trwale wpisała się do literatury polskiej, jest autorem "Mitologii", którą każdy z Was pozna we fragmentach lub w całości. Reportaż jest zapisem wrażeń autora z podróży do Grecji. Wyprawa ta miała niezwykłe znaczenie, ponieważ twórca "Miotologii" mógł zwiedzić miejsca, które są niezwykle bliskie jego sercu. Szukał w Grecji mitycznego echa. Odnajdywał je w brzmieniach słów, w widoku antycznych zabytków. Jednak Grecja współczesna zwiedzana przez autora daleka była od tej noszonej w sercu pisarza. Pozbawiona roślinności, bez pól uprawnych, gajów oliwnych, a pełna turystów, mówiących współczesnym językiem. Autor podróżą był zachwycony, bo mimo upływu wielu setek lat, udało mu się poczuć antyczne smaki.

Jeszcze pięć dni.Część pierwsza



Witajcie

Dzisiaj czeka mnie spacer po siedzibie naszego województwa. Wczoraj znów byłam na naszym Zamku. Uwielbiam to miejsce. Moją ulubioną ekspozycją jest ta na parterze poświęcona historii miasta. Lubię odczytywać stare dokumenty, a ręce chciałby móc zabrać ze sobą stare, harcerskie kroniki. Oko nie może się nacieszyć widokiem starej kroniki szkolnej. Ten charakter pisma, kolor atramentu...

A co Mól przegryzł? Kolejne siedem reportaży. Spojrzenie na rzeczywistość od 1915 roku do 1927 roku. Zastanawiam się, jak streścić te siedem reportaży, by Was nie zamęczyć. Odpowiedź powinna być: krótko i ciekawie. Dlatego podzielę ten wpis na dwie części.


Juliusz Kaden - Banderowski "Ordynans" 1915 rok. Znaczenie tytułu jest następujące: ordynans
1. «w dawnym wojsku: żołnierz pełniący stałą służbę przy oficerze»
2. daw. «rozkaz lub zarządzenie»
3. daw. «służba, dyżur»
(źródło: http://sjp.pwn.pl/sjp/ordynans;2569914) Reportaż jest opowiadaniem o niespełna czternastoletnim chłopcu, który został żołnierzem Legionów. Podczas walk przenosił rozkazy i wiernie służył swojemu oficerowi. Podczas walk przełożony chłopca został ranny. Młodzieniec poszedł szukać wozu, na którym mógłby przetransportować rannego oficera. Gdy wrócił, rannego już nie było. Chłopiec był rozczarowany, miał poczucie winy, że opuścił swojego oficera. W ręku został mu dokument medyczny, w którym zapisano jakie rany odniósł oficer. Chłopiec dzielnie szukał swojego przełożonego. jego postawa wzbudzała podziw dorosłych żołnierzy. Niestety oficer zmarł. Chłopiec został ordonansem samego marszałka Piłsudskiego. Ciekawie napisany reportaż.

Stefan Żeromski "Iława - Kwidzyn- Malbork" 1920. Utwór ten jest zapiskiem obserwacji autora, który podróżował po terenach plebiscytowych i obserwował jak Polacy przygotowują się do głosowania. Plebiscyt - po pierwszej wojnie światowej, to sposób wyrażenia zdania mieszkańców na temat, czy zamieszkałe przez nich tereny powinny być polskie, czy niemieckie. Tekst bardzo długi i uczciwie napiszę koszmarnie nudny. Aż mnie zęby rozbolały.

Stefan Bryła "Ameryka" 1921. Ciekawie napisany reportaż, w którym autor opisuje amerykańskie drogerie. (drogeria «sklep z kosmetykami i artykułami sanitarnymi» , http://sjp.pwn.pl/szukaj/drogeria.html) Można było w tych sklepach kupić lody, napoje bezalkoholowe, kosmetyki i wiele, wiele różnych rzeczy, których w drogerii nie spodziewalibyśmy się znaleźć. Największe wrażenie na reportażu zrobiła witryna sklepu, tak obklejona informacjami o cenach, że zasłaniały wystawę. Reportaż przeczytałam z przyjemnością, a opisy lodów i różnych napojów sprawiły, że w żołądku poczułam ssanie.



poniedziałek, 23 lutego 2015

Na półmetku

Witajcie
Naczytałam się do bólu oczu. Głownie literatury zawodowej. Na przyjemność też znalazłam czas. Notatki robiłam tradycyjnie na kartce. Teraz tylko króciutko Wam napiszę, co przeczytałam z reportaży. Autorów niewielu, ale teksty były obfite.
Maria Konopnicka. Kiedyś baśń "O krasnoludkach i sierotce Marysi" była lekturą obowiązkową. Właśnie z tego utworu pochodzi mój ulubiony krasnal Koszałek -Opałek. Pewnie nie wiecie, ale w czasach Marii Konopnickiej kobiety nie miały praw wyborczych. Autorka nie doczekała niepodległej ojczyzny. Reportaż "Na normandzkim brzegu" to opis nadbałtyckiej osady. Pisarka przedstawiła rybacką chatę i jaj mieszkańców. Ich zajęcia, stroje i zwyczaje. Następnie wraz z nią czytelnik przenosi się do rybackiej przystani. Oczami reporterki widzi rybackie kutry i pracujących na nich mężczyzn, poznaje tajniki nabrzeżnego handlu. Następnie spotyka się z miejscową społecznością i poznaje jej zwyczaje, codzienne troski, zwykłe rybackie życie.

Anonimowy reporter "I" Tygodnika Ilustrowanego przedstawił Szkołę dla służących imienia Świętej Kingi.
Reportaż powstał w 1905 roku. W szkole było pięćdziesiąt miejsc. Kobiety uczyły się sprzątania, prania ( w szkole była sprowadzona z Ameryki automatyczna pralka!!!), gotowania, potrafiły czytać i liczyć. Ktoś mógłby zapytać: po co komu taka szkoła? Miała ona doprowadzić do tego, by bycie służącą nie było równoznaczne z nieludzkim traktowaniem osób świadczących usługi dla możniejszych od siebie, by stało się pełnopłatnym zawodem tak jak w Ameryce. 

"Z ziemi chełmskiej. Wrażenia i notatki" Władysława Stanisława Reymonta, ojca polskiego reportażu. Jego pierwsze reporterskie utwory opatrzone zostały następującym komentarzem "opis w oryginalną formę ujęty"(op.cit. str.101.), ponieważ nie używano jeszcze słowa reportaż. Przeczytane przeze mnie doniesienia opowiadają o niedoli mieszkańców ziemi chełmskiej. Jest to poruszający utwór o walce ludności o swoją godność, prawo do życia w zgodzie z wyznawaną religią. Na reportaż składają się opowiadania miejscowych chłopów o represjach (karach), które ponosili za to, że nie wyrzekli się bycia Polakami - katolikami. Władysław Reymont opisał misję, czyli zjazd duchowieństwa do danej miejscowości na uroczystość religijną (tamże 102.) Była to msza, która odbywała się po kryjomu w na niedostępnej, otoczonej bagnami i rzekami, znad których zdemontowano mosty leśnej polanie. Brało w niej udział około pięciu tysięcy wiernych, którzy mogli po pięciu latach oczekiwań przyjąć sakramenty. Przyznaję, że reportaż wywarł na mnie niesamowite wrażenie. Musiałam odłożyć książkę i przejrzeć inne historyczne, by przybliżyć sobie realia tamtych czasów. 

"Wrażenia i przeżycia. Lato 1915" Marii Rodziewiczówny to opis wojennej rzeczywistości widzianej oczami kobiety stanowczej, pewnej własnych sądów. Autorka opisała losy tułaczy wojennych, którzy wędrowali w głąb Rosji uciekając najpierw przed Sowietami, potem Kozakami, a na koniec przed Niemcami. Postanowiła nie opuszczać swojego gospodarstwa w Hruszowej, w którym swe miejsce znalazły sieroty z Warszawy i wielu wygnanych z własnych rodzinnych domów. Przedstawiła zniszczenia, które niosą ze sobą działania wojenne, stacjonujące wojska. Obrazy te przedstawione są prostym językiem, bez poetyckich ubarwień. Nic dodać, nic ująć. Autorka doczekała wolnej Polski, urodzona w rok po wybuchu powstania styczniowego, zmarła w 1944 roku, po kapitulacji powstania warszawskiego, podczas tułaczki z pokonanego miasta, wcześniej wysiedlona z Hruszowej... Ciekawa jestem jak skomentowałaby los ukochanej ojczyzny po 1945 roku...

Uff... rozpisałam się. Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam.
Pozdrawiam 
Syty Mól 

sobota, 21 lutego 2015

Plany

Dziś sobota
Piątek był pracowitym dniem. Dziś będę miała czas na czytanie... Oj... Naczytam się jak bąk.
Pozdrawiam Was serdecznie.
Mól

czwartek, 19 lutego 2015

Czwarty dzień

Czytam, czytam. 
Reportaże rozpoczyna tekst Janusza Korczaka, który próbuje znaleźć sposób na zwalczenie nędzy w Warszawie. Smutny tekst, bo minęło ponad sto lat, a nędza jak była, tak jest i ma się dobrze.
Kolejny reportaż napisał Teodor Tomasz Jeż. Tekst zaskakujący, bo przedstawia życie Polaków - emigrantów w Stanach Zjednoczonych. Kobiety odnalazły się w nowej ojczyźnie bardzo dobrze, natomiast mężczyznom trudno przyszło przyjąć do wiadomości, że amerykańskie prawo chroni każdego obywatela. Bez względu na  płeć i kolor skóry. Brakowało im bezkarności, do której przyzwyczajeni byli w zniewolonej ojczyźnie.
Rozdział trzeci to niezwykła podróż koleją do Japonii. Opisał ją Wacław Sieroszewski. Bardzo ciekawa, niepokorna postać. A podróż? Była niezwykła... Postanowiłam jej Wam nie opisywać, ponieważ zamierzam przedstawić jej fragmenty podczas wspólnych zajęć. Mam nadzieję, że znajdziemy czas.
Kazimierz Laskowski jest autorem reportażu z 1904 roku. Przedstawia w nim "krajobraz po kataklizmie", jakim była wielka powódź. Tekst ten był bardzo nudny w odbiorze. Autor przedstawił bardzo szczegółowe opisy miejsc po powodzi, a także stan ludzi dotkniętych tym żywiołem. Reportaż jest świetnym źródłem wiedzy o realiach życia w czasie zaborów. 
Pozdrawiam. Czekam na Wasze wpisy.
Mól

wtorek, 17 lutego 2015

Poniedziałek był zajęty

Tak się cieszyłam, że poczytam... 
Rzeczywistość jest nieubłagana, udało się mi przeczytać wstęp. Zaledwie 20 stron.  Jaś przeczytał całe  "Nieznane przygody Mikołajka"... Hańba!!!
Wstęp napisał Mariusz Szczygieł.Opisywał z jaką radością przystąpił do pracy nad reportażami. Krótko opisał jak w Polsce rozwijała się sztuka pisania tej formy. Wiele miejsca poświęcił przedstawieniu kryteriów wyboru tekstów. Zwykle była to trudna decyzja, nie zawsze przyjmowana przychylnie przez autorów poszczególnych rozdziałów.

Pozdrawiam
Mól

poniedziałek, 16 lutego 2015

Zaskoczona

Witajcie
Wśród komentarzy znalazłam taki
 "Dobry wieczór,ciekawy zestaw lektur dodatkowych. Ludzie

 mali ludzie duzi: CZYTAJCIE, CZYTAJCIE!!!!!

To cudowne uczucie zatapiać się w świat bohaterów książek.

 A w poszukiwaniach książkowych najcudowniejszym 

momentem jest znalezienie książki, która ma taką moc 

sprawczą,że potrafi nawet zmienić patrzenie na świat, 

odnaleźć pasję życiową.....................

Życzę każdemu, aby znalazł swoją książkę "mocy"

zaintrygowana"

Szkoda, że nie wiem kto to napisał, ale cieszą mnie te słowa. A was?


Niech to będzie nasze motto pierwszego dnia.
Pozdrawiam 
Mól

niedziela, 15 lutego 2015

Ostatni wieczór...

Dobry wieczór
Mam nadzieję, że 27 osób z niecierpliwością oczekuje jutrzejszego startu. Wiem, że są tacy wśród nas, którzy już dziś oddali się bezinteresownej pasji czytania. Byłam wśród nich. Pozaliczałam kilka testów, ale egzamin nadal czeka. Kolejne ustawiają się w kolejce. Człowiek uczy się całe życie, niech każdemu nauka sprawia przyjemność. Lubię się uczyć, czy to naprawdę dziwne? Dla mnie naturalne. 
Pozdrawiam Was serdecznie, spoglądając w cudownie rozgwieżdżone niebo:) Czy Wy też takie macie nad sobą? 
ps.
Na Rynku Głównym jest ciekawa ekspozycja. Jeżeli akurat będziecie, to poświęcicie chwilę, by się z nią zapoznać. A pamiętacie czyj pomnik stał kiedyś w centrum Oświęcimia? Jego zdjęcie można zobaczyć w pewnej znanej cukierni.
Pozdrawiam
Mól

sobota, 14 lutego 2015

Walentynki

Witajcie

Dziękuję za Wasze wpisy.
Moje walentynki rozpoczęłam z ukochanym czytaniem. Nie było ciągłe, tak jak lubię, bo w międzyczasie wypełniłam trochę domowych obowiązków. Książka wróciła na półkę, a mnie pozostał żal, że była taka krótka. Miło było przenieść się w ostatnie dwie dekady poprzedniego stulecia widziane okiem Danuty Stenki. Wypowiedziała wiele ciekawych słów, niektóre mogą być drogowskazami w dzisiejszym zabieganym życiu. To bardzo pozytywna rozmowa. Szkoda, że trwała tak krótko. 

Pozdrawiam 
Mól
ps.
Czeka na mnie "Charlie...",którego rozpoczęłam dawno temu... 

piątek, 13 lutego 2015

Życzenia

Dzień dobry
Tak się dziś z Wami przywitam, ostatni raz w tym miesiącu. Nareszcie rozpoczną się ferie. Mam nadzieję, że każdemu z nas uda się odpocząć i nabrać sił do pracy na kolejne miesiące. Dziękuję za wczorajsze wpisy. Szkoda, że nie udało się spotkać z Kicu w tym samym czasie. Ja byłam dokładnie godzinę po nim. Kicu, proszę nie zniechęcaj się. Kolejny wpis, pewnie pojawi się jutro rano. Dzisiejszy wieczór planuję spędzić z Danutą Stenką, która rozmawiała z Łukaszem Maciejewskim, a efektem tych dialogów jest książka pt. "Flirtując z życiem". 

Pozdrawiam Was serdecznie
Mól:)

A... kto przeczyta?
iiref hcynadU

środa, 11 lutego 2015

Lista lektur

Witajcie
Pamiętam, że nie każdy ma listę lektur w domu, dlatego ku pamięci kopiuję.
Obowiązkowa:)
Alfred  Szklarski „Tomek w krainie kangurów” - 16.04.15r.
Lektury uzupełniające
René Goscinny, Jean-Jacques Sempé Mikołajek (wybór opowiadań z dowolnego tomu)
Roald Dahl „Charlie i fabryka czekolady”
Edmund Niziurski - wybrana powieść (np. „Niewiarygodne przygody Marka Piegusa”,” Sposób na Alcybiadesa”);
Janusz  Korczak, Król Maciuś Pierwszy”

Tove  Jansson „Opowiadania z Doliny Muminków”

Spokojnej nocy, poprzedzonej pochwałami rodziców .
Mól:)

Środa...

Witam
Dziś z pewnością nie znajdę czasu na lekturę. Wiecie, że mam spotkanie z Waszymi rodzicami. Cieszę się, ponieważ jestem zadowolona z waszych wyników i będę mogła o tym powiedzieć na zebraniu. Życzę Wam i sobie pogodnego dnia.
Ps.
Mam już przyniesione lektury na czas ferii. Spróbuję zamieścić ich zdjęcie... Może wygospodaruję chwilę jutro rano. Czekam na Wasze wpisy:))

Mól z Brzezinki

niedziela, 8 lutego 2015

Witajcie.
To pierwszy wpis na tym blogu. Jest niedziela, dopiero ósma. Przeczytałam 20 stron. Niestety nie była to powieść, tylko materiały do egzaminu. Nie tylko Wy się uczycie, ja również cały czas poszerzam swoją wiedzę i umiejętności.
Mam nadzieję, że znajdę czas, by przeczytać chociaż kilka stron tekstu, który nie jest zadany.
Pozdrawiam Was serdecznie
Mól z Brzezinki...